piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział XII - Przygotowania

           Otwieram oczy. Leżę sama na kanapie. Nikogo nie ma w pobliżu. Co się stało? Boję się, ale na szczęście do pokoju wchodzi moja mama.
- Nadal jesteś wielkim śpiochem – mówi.
- Gdzie wszyscy?
- Harry poszedł w sprawie waszego ślubu, a twój ojciec wrócił do domu.
            Wstaję i idę do kuchni zrobić sobie śniadanie. Moja mama wydaje się mieć dzisiaj dobry humor. Chyba nie spodziewała się, że wszyscy zostaną u niej na noc. Nie chciała mi nawet o tym wszystkim wcześniej powiedzieć. Wchodzę do kuchni. Widzę tam wiele butelek po piwie, winach, a w rogu widzę jakieś proszki. Jestem zła na mamę. Sama doprowadziła się do takiego stanu. Gdyby o siebie dbała, żyłaby o wiele dłużej.
- Mamo! Co mają znaczyć te wszystkie rzeczy w kuchni?! Od kiedy ty bierzesz narkotyki?!
- Córeczko ja po śmierci Jamesa byłam w okropnym stanie to mi pomagało.
- Pomagało?! Mamo to jest właśnie powód! To właśnie przez to zostało ci niewiele dni życia! Co ty sobie myślałaś?!
            Jestem bardzo zła. Płaczę. Mama podchodzi do mnie, ale ja ją odpycham. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Wybiegam z jej domu. Woła mnie, ale ja nie chcę jej słuchać. Biegnę do lasu. Bardzo długo ruszam przed siebie aż się zatrzymuję przy jeziorze. Siadam na wielkiej skale i płaczę. Nie mogę uwierzyć w to co zrobiła moja mama. Jak ona mogła siebie tak zaniedbać? Już wiem czemu wyglądała tak okropnie kiedy do niej przyszłam przed igrzyskami. Nie mogę zatrzymać łez. Cały czas spływają po mojej twarzy. Będę bardzo za nią tęsknić. Mija sporo czasu, ale się uspokajam. Wiatr delikatnie wieje. Patrzę na te piękne widoki i wsłuchuję się w śpiew ptaków. Wracam do domu mojej mamy. Ta się do mnie mocno przytula i przeprasza za to co zrobiła. Wybaczam jej. Ja też długo zbierałam się po tym, jak umarł James. Do domu wchodzi Harry.
- Udało mi się załatwić ślub na jutro. Musisz tylko dzisiaj szybko iść przymierzyć sukienki i wybrać najpiękniejszą. Mick już na ciebie czeka w twoim domu.
            Uśmiecham się do niego i podaję mojej mamie rękę. Chcę, aby była przy mnie kiedy będę wybierać sukienkę. Idziemy w trójkę do wioski zwycięzców, a z nieba zaczynają padać płatki śniegu. Każdy jest zamyślony. Harry idzie do swojego domu, a ja z mamą do mojego. Wchodzę i na widok Micka rzucam się mu w ramiona. Tak za nim tęskniłam.
- Gratuluję! Mam dla ciebie parę sukienek – uśmiecha się.
            Idę do swojego pokoju. Mick przygotował aż pięć sukienek. Każdą mierzę po kolei. Pierwsza jest bez ramion, długa aż do podłogi, ale za ciasna. Druga jest za krótka. Trzecia jest ozdobiona kamieniami z falbankami na dole. Zakochuję się w niej, ale oczywiście przymierzam jeszcze dwie kolejne. Jednak ta najbardziej podoba się mi i mojej mamie. Wychodzę w niej i pokazuję się Mickowi.
- Wiedziałem, że wybierzesz właśnie tą!
            Przytulam się do niego jeszcze raz i wchodzę do swojego pokoju. Idę do łazienki się odświeżyć. Po szybkiej kąpieli ubieram czarną bluzkę i jasne spodnie. Czeszę włosy i robię sobie kitkę. Burczy mi w brzuchu. Nie jadłam śniadania. Jestem strasznie głodna. Schodzę na dół. Czuję spaghetti! Całuję tatę w policzek i siadam do stołu. Zapraszam Micka na obiad. Ten jest bardzo zadowolony. Powiedział, że kocha spaghetti. Śmiejemy się i rozmawiamy o ślubie, mojej sukience. Prawie zapomniam o tym, że moja mama niedługo może umrzeć. Wchodzi Harry.
- Cześć kochanie – całuje mnie w policzek i siada obok mnie. – Wybrałaś już sukienkę?
- Tak – uśmiecham się.
- Wszystko idzie zgodnie z planem. Jutro o 13.00 pod Pałacem Sprawiedliwości odbędzie się ślub. Wszyscy jesteście zaproszeni – mówi.
- Moja córeczka wychodzi za mąż. Kto by pomyślał – mówi mój tato.
            Nie wierzę, że to już jutro, ale jestem bardzo szczęśliwa. Po obiedzie prowadzę mamę do jej pokoju na dzisiejszy i jutrzejszy wieczór. Bardzo mi dziękuje. Jest to mały, jasny pokoik z naszymi zdjęciami. Poprosiłam o to tatę. Postarał się. Mama popłakała się ze wzruszenia. Całuję ją w czoło i mówię, aby odpoczęła. Ta wykonuje moje polecenie i kładzie się. Ja oglądam zdjęcia. Widzę siebie i Jamesa jak miałam może z 5 lat. Jesteśmy cali w błocie. Tak tęsknię za tymi dniami. Powoli wychodzę z pokoju. Wpadam na Harry'ego. Kładę swoje ręce na jego klatce piersiowej, patrzymy się na siebie. Po chwili daje mi całusa.
- To już jutro – cieszy się.
- Wiem. Nie mogę w to uwierzyć.
            Schodzimy na dół. Mówię tacie, że idziemy na spacer. W lesie rozmawiamy o naszym ślubie i tournee. Mój narzeczony mówi, że to był dla niego ciężki czas, ale wierzy w to, że dam sobie radę i będzie mi dużo łatwiej niż jemu. Myślę, że tak będzie. Przy Harrym wszystko dobrze idzie. Czuję się przy nim bezpieczna i szczęśliwa. To ułatwia sprawę. Zatrzymujemy się przy jeziorze przy którym byłam dziś rano. Opowiadam mu o tym czego się dzisiaj dowiedziałam o mamie. On doskonale ją rozumie. Mówi, że nawet sam przez jakiś czas brał narkotyki, ale zobaczył jak one na niego działają i przestał je brać. Patrzymy tak przed siebie bardzo długo. Zachód słońca wygląda przepięknie. Harry zerka teraz na wodę, potem na mnie i nagle bierze mnie na ręce i wchodzi w jezioro.
- Nie Harry! Oszalałeś?! – śmieję się.
- Tak!
            Wpadamy do wody i się śmiejemy. Chlapię go i na niego krzyczę. Nie chciałam być mokra. Ten się nie przejmuje tylko ciągnie mnie pod wodę. Wtedy krzyczę na niego jeszcze bardziej, a ten mnie uspokaja całusami. Przytula mnie mocno i szepcze mi do ucha uwodzicielskim głosem:
- Nigdy cię nie puszczę.
            Niebo robi się coraz ciemniejsze, więc wychodzimy z wody i mokrzy wracamy do domu. Prawie nie widzę drogi, dlatego cały czas trzymam się Harry'ego i się śmiejemy, kiedy się potykam. Gdy dochodzimy do wioski narzeczony odprowadza mnie pod drzwi i całuje.
- Do jutra – uśmiecha się.
            Wchodzę do domu. Mój tato pyta czemu jestem mokra. Wszystko mu opowiadam. Ten się śmieje i mówi, że też tak robił z moją mamą. „Piękna, młodzieńcza miłość” mówi. Tak. Zgadzam się. To jest piękne. Idę na górę się przebrać. Zakładam coś luźnego i wchodzę do pokoju mamy, aby zawołać ją na kolacje. Długo spała. Schodzimy na dół i zjadamy kolację. Tato nawet dla mnie przygotował kakao. On mnie za dobrze zna. Doskonale wie, że to kocham! Śmiejemy się z mojej reakcji na napój i opowiadam mamie, jak spędziłam czas nad jeziorem z Harrym. Odpowiada mi dosłownie to samo co tato. Wtedy spoglądają sobie w oczy i się całują. Tak! Szkoda, że tak późno.
- Nigdy nie przestałam cię kochać – mówi moja mama do taty.
- Ja ciebie też. Już nie pamiętam dlaczego się rozstaliśmy.
            Każdy z nas zaczyna płakać. Wreszcie moglibyśmy być wszyscy razem, ale niestety nie będziemy. To bardzo smutne. Długo siedzimy przy stole i rodzice opowiadają mi o swoim romansie. To takie wzruszające. Kiedy kończą chcę odprowadzić mamę do pokoju, ale tato postanawia sam to zrobić, więc ja uciekam do swojego pokoju. Kładę się i bardzo szybko zasypiam.
Nadal zapraszam was na mojego nowego bloga: www.harryjoven.blogspot.com

Pozdrawiam :))

3 komentarze:

  1. Ooo, to takie cudowne. Faktycznie, ta młodzieńcza miłość... xD
    Szkoda że rodzice głównej bohaterki tak późno wyznali sobie ponownie uczucia, ale ważne że to uczynili.
    Jestem ciekawa całej ceremonii ślubu i tournee oczywiście.
    Pozdrawiam, weny i pamiętaj że czekam nn ^
    Elfik Elen

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Czekam na następny :) Skomentuje dłużej albo dzisiaj albo jutro, bo brak czasu ;-;.

    OdpowiedzUsuń