Idę na spacer po
dystrykcie. Widzę ludzi z mojej szkoły. Teraz nie patrzą na mnie jak na
najgorszą, tylko jak na kogoś kogo podziwiają.
- Pokazałaś, że jesteś
kimś – mówi jeden z nich.
Nic nie odpowiadam. Oni dla mnie nadal są tymi samymi
ludźmi. Teraz tak mówią, bo wygrałam. Gdybym nie pojechała na te igrzyska
traktowaliby mnie nadal tak samo. Śmiejąc się ze mnie, dokuczając mi, rzucając
papierkami itd. Idę na rynek. Kupuję od najbiedniejszy rzeczy, które nawet nie
są mi potrzebne. Po prostu chcę, aby zarobili trochę pieniędzy. Ja teraz mam
ich więcej niż potrzebuję. Podchodzi do mnie mała dziewczynka. Ma błękitne oczy,
jak Tanner i blond włosy.
- Jak się pani teraz
czuje? Jest pani szczęśliwa? – pyta.
- Em… - nie wiem co
odpowiedzieć. – Cieszę się, że wygrałam i jestem tutaj, ale jest też mi smutno,
że straciłam przyjaciół.
- Jak to? Powinna mieć
ich pani teraz jak najwięcej – mówi z zaskoczeniem.
- Moi przyjaciele
zginęli na arenie, a tutaj ich nie miałam.
Blondyneczka się do mnie mocno przytula. Nie wiem czemu
do mnie podeszła, kim ona jest, ale też się do niej przytulam.
- Wiesz gdzie jest
Tanner?
Dziewczyna zaskakuje mnie swoim pytaniem. Zaraz, zaraz.
To jego siostra! Niedaleko też widzę jego rodziców. Wszyscy mają blond włosy. Jest
mi smutno. Przytulam jeszcze mocniej małą dziewczynkę.
- Nie wiem gdzie jest,
ale mam nadzieję, że jest mu teraz tam dobrze.
Blondyneczka mnie puszcza i biegnie do rodziców. Ci
patrzą się na mnie i lekko się uśmiechają. Wiem, że jest im teraz ciężko.
Strasznie się czułam kiedy zginął Tanner. Oddał swoje życie za mnie. To
okropne.
Wracam do swojego domu. W połowie drogi spotykam Harry'ego.
- Chcesz iść ze mną do
lasu?
- Dzięki Harry, ale już
byłam na spacerze.
- Coś się stało?
Wyglądasz na smutną – łapie mnie za rękę i ciągnie mnie do siebie.
- Spotkałam właśnie
siostrę i rodziców Tannera.
- Och… - przytula mnie.
Płaczę. Jest mi naprawdę smutno. On miał młodszą,
słodziutką siostrę. Czy ja będę się tak czuć w każdym dystrykcie? Przecież jak
spojrzę na twarze tych rodzin to się rozpłaczę. Szczególnie w dwunastce. To
dystrykt Ellie. Ja nie wytrzymam tego.
- Chodź. Wracamy do domu
– mówi Harry.
Idę wtulona w niego i cały czas płaczę. Ten idzie w ciszy
i przygląda się niebu. Ciekawa jestem o czym teraz myśli.
W domu przestaję płakać. Idę do swojego pokoju i rzucam
się na łóżko. Chcę o wszystkim zapomnieć i żyć tym co teraz mam. Harry,
rodzice, nowy dom. W moim życiu zaczął się nowy rozdział. Chcę spędzić ten czas
jak najlepiej się da z uśmiechem. Do pokoju wchodzi Harry. Idzie do mnie powoli
trzymając coś za sobą. Co on kombinuje? Klęknął. Nie wierzę.
- Emily. Nie wiem czy to
odpowiedni moment… - wyjmuje pudełeczko i kwiaty – Wyjdziesz za mnie?
Patrzę się na niego z niedowierzaniem. To chyba
najpiękniejsze co mógł zrobić. Po mojej twarzy spływają łzy szczęścia.
- Tak – uśmiecham się, a
chłopak zakłada mi pierścionek na palec i rzuca się na mnie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Brunet całuje mnie po szyi i dociera do ust. Cały czas
się uśmiecham. On sprawia, że jestem szczęśliwa. Jest cudowny. Bardzo go
kocham. Siadamy i chłopak zaczyna opowiadać o tym, że jak byłam jeszcze na
arenie to już kupił pierścionek. Wierzył, że wygram. Czekał tylko na odpowiedni
moment, aby mi się oświadczyć. Jak zobaczył, że jestem smutna to pomyślał, że to
odpowiedni czas. Miał rację. Lepiej pocieszyć mnie nie mógł. Kocham tego
bruneta z lokami. Jestem taka szczęśliwa.
- To… - patrzy na mnie
swoimi błyszczącymi, zielonymi oczkami – kiedy chcesz ślub? – uśmiecha się i
pokazuje swoje piękne, białe ząbki.
- Cudownie! – cieszy się. – Spokojnie ja już wszystko zaplanuję – całuje
mnie w rękę. – Wybacz. Muszę teraz wyjść.
Uśmiecham się. Mimo
wszystko to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Harry jest cudowny! Schodzę na
dół do taty i pokazuję mu swoją rękę. Ten uśmiecha się i mi gratuluje.
- Tak się zastanawiałem po co mu te róże, a później wybiegł taki
szczęśliwy – mówi.
Śmieję się. Chcę się tą
nowiną pochwalić mojej mamie, więc całuję tatę w policzek i zakładam czarną
kurtkę. Pada, więc zakładam na głowę kaptur. Na mojej twarzy cały czas gości
uśmiech. Wszyscy mieszkańcy dystryktu dziwnie się na mnie patrzą. Rozumiem ich.
Sama bym tak patrzyła, gdybym zauważyła jakąś dziewczynę, która chodzi z
wielkim uśmiechem na twarzy w naszym dystrykcie. Tutaj rzadko kiedy zdarzają
się powody do uśmiechu. Pukam do drzwi. Otwiera je moja mama. Nie wiem co się
stało, ale wygląda okropnie i jest chyba pijana. Wchodzę do środka. Ma straszny
bałagan. Biorę ją do łazienki i obmywam wodą. Ta krzyczy. Nie wiem co się
dzieje. Po godzinie mama wraca do siebie.
- Co się stało? – pytam.
- Nic…
- Mamo – patrzę na nią surowo.
- Nie chcę, abyś poczuła się gorzej. Lepiej powiedz po co tu przyszłaś.
- Najpierw powiedz mi o co chodzi – zaczynam się martwić.
Moja mama płacze. Ja też
zaczynam.
- Mamo. Powiedz co się dzieje – mówię we łzach.
- Córko… - słowa ledwo przechodzą przez jej gardło – Ja… umieram. Zostało
mi parę dni życia.
- NIE!!! – krzyczę. – Czemu?! Mamo!
Przytulam się do niej
mocno i płaczę. Co ja takiego zrobiłam?! Czemu cały czas zdarzają się jakieś
okropne rzeczy. Byłam taka szczęśliwa jak Harry mi się oświadczył. Teraz
wiadomość, że moja mama niedługo umrze wszystko popsuła. Dlaczego?! Nie wierzę
w to co się dzieje. Moja mama głaszcze mnie po głowie i pyta:
- To po co do mnie przyszłaś?
- Mamo – szlocham. – Harry mi się oświadczył.
Kobieta uśmiecha się,
ale nadal jest jej smutno. Mi też.
- Mamo? Mogę z tobą dzisiaj zostać? – pytam.
- Pewnie córeczko.
Siedzimy tak wtulone w
siebie przez długi czas. Wieczorem do domu wchodzi Harry z moim tatą. Mówimy im
co się stało. Mój tato również zaczyna płakać. Moja mama mówi Harry'emu, że
chciałaby zobaczyć nasz ślub. Mój narzeczony odpowiada, że możemy wszystko
przyspieszyć. Najwyżej nie będzie taki spektakularny jaki miał być. Bardzo się
cieszę, że tak postąpił. Tej nocy wszyscy śpimy u mojej mamy. Ja cały czas do
niej przytulona, Harry obok trzymając mnie za rękę, a mój tata na kanapie
naprzeciwko. Czemu wszystko tak się potoczyło?
------------------------------------------------
Teraz chciałabym was jeszcze zaprosić na mojego nowego bloga. Nie wiem
czy wam się spodoba. W sobotę wpadłam na taki pomysł, aby napisać o igrzyskach
Harry'ego. Co o tym myślicie? Podoba wam się? Tutaj macie linka. Komentarze mile widziane :))
Pozdrawiam
sweetasny ale smutny rozdzial jestes wielka!
OdpowiedzUsuńYay!! Ale fajnie ze Harry oswiadczyl sie Emily. Czemu akcja tak sie potoczyla?? Najpierw Tanner, teraz mama Emily jest umierajaca... szkoda mi jej bo wiem co przezywa :(
OdpowiedzUsuńJak zawsze bylo super i czekam nn :*
Pozdrawiam,
Elfik Elen
Wiem wiem wczas się obudziłam z tym komentarzem ,ale dopiero przed chwilą odkryłam bloga i muszę Ci powiedzieć blog świetny i przez tego bloga się popłakałam :'( ale blog świetny / Biedronka
OdpowiedzUsuń