Budzę się. Lekarze wyprowadzają Harry’ego i każą mi się ubrać. Muszę
dokończyć tournee, a dopiero jesteśmy w ósmym dystrykcie. Tak mi się nie chce.
Jestem zmęczona. Mogłabym wrócić do domu. A wszystko przedłuża moja ciąża.
Szybko się ubieram i
biegnę do pociągu. Nadal nie wierzę w to, że będę miała dziecko, ale jestem
jednocześnie szczęśliwa. Rozmawiamy z Harrym o tym wszystkim i śmiejemy się z
tego jak mówiłam, że nie chcę mieć dziecka, a teraz tak się z tego powodu
cieszę. I opowiadam swojemu mężowi o tym jak zemdlał.
- A ja chciałem wyjść na takiego twardego – mówi.
- Dla mnie jesteś idealny – uśmiecham się i całuję go w policzek.
Dojeżdżamy do dystryktu
siódmego. Poznaję Johannę. Jest bardzo agresywna, ale jakoś się dogadujemy. Nie
podoba nam się to co wyprawia Snow, ale nie możemy nic z tym z robić, a
przynajmniej ja. Johanna mimo wszystko jest bardzo miła. Szkoda mi jej.
Straciła wszystkich, których kochała.
Teraz udaję się pod
Pałac Sprawiedliwości. Czytam przemowę i szybko biegnę do pociągu. Musimy
wszystko nadrobić, a ja nawet nie mam sił na dłuższe siedzenie w tych
dystryktach.
***
Jesteśmy już w czwórce.
Jest tu przepięknie. Morze jest cudowne. Czuję się już lepiej. Jest piąta rano.
Mamy jeszcze dużo czasu. Harry co chwile kuca i podnosi muszelki. Podczas
spaceru spotykamy Finnicka. Jest bardzo przystojny. Wygrał igrzyska w wieku
czternastu lat. To jest straszne. W tak młodym wieku brać udział w igrzyskach.
Na pewno był w okropnym stanie po wygranej. Chociaż w telewizji tego nie było
widać. Rozmawiamy o naszych igrzyskach, o moim tournee. Na wiadomość o mojej
ciąży, gratuluje mi. Jest bardzo miły. Zaprasza nas do siebie na śniadanie.
Zgadzamy się. Tam poznaję jego rodziców. Również są mili. Kiedy kończę jeść
śniadanie podchodzi do mnie Harry i daje mi naszyjnik z muszelek, które zbierał
na plaży. Przytulam się do niego mocno, a wszyscy wokół się uśmiechają i mówią,
że jesteśmy słodką parą.
Wybija godzina
dziesiąta. Zbieramy się pod Pałac Sprawiedliwości. Nie znałam nikogo z tego
dystryktu, ale po rozmowie z Finnickiem zrobiło mi się żal tych wszystkich
ludzi. Lecą łzy po mojej twarzy. Podchodzi do mnie Harry z Finnickiem i mnie
uspokajają. Nie jestem w stanie się ruszyć. Nie wiem co się ze mną dzieje. Może
to przez ciążę? Nie wiem… Musimy zostać tutaj dzień dłużej niż planowaliśmy.
Nocujemy u Finnicka. Wieczór
spędzamy bardzo miło. Opowiadamy o naszym ślubie, pogrzebie mojej matki,
spotkaniu Edwarda, o wszystkim. Finnick zaś zwierza nam się z tego co zrobił
Snow. Wykorzystał go dla własnych celów. Do pokoju wchodzi jakaś dziewczyna. Ma
na imię Annie. Wygrała 68 igrzyska. Jest chora psychicznie. Była w szoku po tym
co się wydarzyło na arenie, a igrzyska wygrała tylko dlatego, bo jako jedyna
umiała pływać. Masakra.
***
Jest już poranek. Żegnam
się z Finnickiem, jego rodziną i Annie. Dopiero dzisiaj zauważam, że on ją
bardzo kocha. Mam nadzieję, że wszystko się im dobrze ułoży. To cudowni ludzie.
Wsiadamy z Harrym do pociągu
i jedziemy do dystryktu trzeciego. Tam zajmują się elektryką.
- Harry? – patrzy na mnie. – Jak ty to wszystko wytrzymywałeś? Twarze tych
ludzi sprawiają, że chce mi się płakać.
- Ej nie płacz kochana – mówi, przytulając się do mnie. – Pamiętaj, że wszystko
zależy od ciebie. To co robisz jest cudowne. Ja nie chodziłem po domach
biednych jak to teraz robię z tobą. Jesteś wyjątkową i bardzo dobrą osobą. Nie
masz powodów do płaczu – całuje mnie w głowę.
Ja nie przestaję płakać.
Jest mi tak smutno. Tych wszystkich ludzi spotykają takie okropne rzeczy. Oni
nic złego nie zrobili. A ta Annie? Jest taka śliczna i co z nią zrobiły
igrzyska? Doprowadziły do okropnego stanu. To jest straszne. Cieszę się, że ze
mną tak nie było, ale to pewnie tylko dzięki Harry’emu, chociaż Annie już znała
Finnicka… Nie wiem… Ale w każdy razie jestem zadowolona z tego, że miałam takie
wsparcie od niego i nadal mam. I szkoda, że wszyscy nie mogą mieć tak dobrze
jak ja. Dlatego płaczę. Wszystkim im współczuję i chciałabym jakoś pomóc. Harry
ma rację i tak już dużo robię. Chodzę po domach i ich wspieram, nawet daję
jedzenie. Robię wszystko co mogę, aby mieli lepiej, ale według mnie to i tak za
mało.
Jesteśmy w trójce.
Czytam przemowę. Znowu płaczę. Ludzie mnie rozumieją. Niektórzy nawet podchodzą
po przemówieniu. Mówią mi, że jestem cudowna, a ja się do nich przytulam i
bardzo im współczuję. Harry cały czas jest przy mnie i mnie pociesza na różne
sposoby, ale nie daje to za wielkich efektów…
Jutro będę w dwójce.
Boję się. Zadaję parę pytań na temat tego dystryktu. Harry mówi, że tutaj nie
ma co się rozklejać. Oni na to nie zasługują. Ma rację. Nie witają mnie miło.
Krzyczą, że jestem okropna. Nawet czuję się trochę jak w szkole, zanim
wyjechałam na igrzyska. Rzucają we mnie kamieniami. Mam tutaj dwa razy więcej
ochroniarzy niż w poprzednich dystryktach. Wszyscy są tu bardzo agresywni. Po
przemowie od razu uciekam do pociągu i odjeżdżamy. W jedynce klimat jest mniej
więcej podobny.
No i ostatnim
przystankiem jest Kapitol. Jest ogromne przyjęcie. Znowu spotykam się z
Finnikiem i Johanną. Opowiadam im o tym co działo się w dwójce i jedynce. „Oni
wszystkich nie lubią. Na mnie tak samo reagowali.” mówi Johanna. Myślę, że
powinni wziąć się w garść. To co robią jest złe. Nie widzą tego? Jakbyśmy się
wszyscy sprzeciwili tym igrzyskom to może już by ich nie organizowali?
Podchodzi do mnie Harry
i ciągnie za sobą. Nie wiem gdzie mnie prowadzi. Przepychamy się przez tłum
dziwnie ubranych ludzi. Jest tutaj tak kolorowo i głośno. Szczerze nawet czuję
się gorzej. Dobrze, że Harry mnie stąd zabiera. Chwilę później jesteśmy sami w
pociągu.
- Jak się czujesz? – pyta.
- Dobrze. Jestem zmęczona po tym całym tournee.
- Okropnie cię potraktowali w jedynce i dwójce. Powinni mieć więcej
szacunku do młodej dziewczyny w ciąży.
- Myślę, że przez to jeszcze bardziej stali się agresywni.
Patrzymy się na siebie.
Chcę tego tak bardzo. Myślę, że brunet również. Powoli się do mnie zbliża. Przejeżdża swoją
ręką po mojej twarzy. Później po ramieniu i daje krótki pocałunek w usta.
Patrzy się na mnie pytająco, a ja kiwam głową. Wtedy ściąga koszulkę, a ja
opadam na kanapę. Oddycham szybciej, Harry spaceruje pocałunkami po moim ciele.
Ja tylko głaszczę go po włosach i się uśmiecham. Noc znowu mija cudownie.
Budzę się rano wtulona w
nagiego Harry’ego. Ten na mój widok się uśmiecha i proponuje, abyśmy się
ubrali. Wychodzimy razem z kocem do łazienki. Śmiejemy się z siebie. Zakładam
długą, ciemnoniebieską bluzkę i białe spodnie. Harry zaś nakłada na siebie
czarne spodnie i czarny sweter. Wychodzimy na śniadanie. Sophie i Mick
wyglądają okropnie. Chyba nieźle wczoraj balowali.
Jesteśmy znowu w domu.
Nasz dystrykt wita nas gorąco. Żegnam się z Sophie i Mickiem. Zobaczymy się
dopiero na dożynkach. Jeszcze trochę czasu zostało do tych dni. Biegnę do taty,
aby się z nim przywitać. Obok niego widzę też rodziców Harry’ego, rodzinę
Tannera i Edwarda. Wszyscy czekali na mój powrót. Razem z moim mężem zapraszamy
ich na kolację do siebie. Opowiadamy im o czasie spędzonym podczas tournee, o
ciąży. Wszyscy mi gratulują. Jestem szczęśliwa. Jest cudownie. Wieczór jest jak
najbardziej udany.
Po dwudziestej drugiej
wszyscy wracają do domów. Jestem wykończona po całej podróży. Idę się wykąpać,
a później szybko kładę się spać. Dużo się wydarzyło podczas tournee. Poznałam
wielu cudownych ludzi, Finnicka, Annie i Johannę, urządzono mi wspaniałe
urodziny i zaszłam w ciążę. Ciekawie…
------------------------------------------------------------------
Wiem, krótkie, ale nie miałam pomysłu i chciałam szybko skończyć tournee
(nie wiem czemu). Czekam na komentarze i zapraszam tu -----> www.harryjoven.blogspot.com
Pozdrawiam xx
A mi się podobało.
OdpowiedzUsuńI długość też w sam raz. Co ty chcesz, kurde?!
Widzę że miłość młodego małżeństwa coraz bardziej rozkwita... i dobrze :D
Dystrykt pierwszy i drugi to skończone chamy i ulubieńcy Kapitolu, więc nie dziwmy się że tak zareagowali na Emily. Są wściekli bo żaden trybut z ich dystryktu nie wygrał.
Opiszę wszystko jednym słowem, ZAJEBISTE!
Pozdrawiam i weny,
Elfik Elen
PS. Zapraszam do siebie na konkurs ---> http://akademiadlautalentowanejmlodziezyy.blogspot.com
wcale nie takie krótkie, wręcz idealne ^^ to słodziutkie, że oni się tak kochają, rozdział ogólnie mi się podobał ;) weny!
OdpowiedzUsuńŚWIETNE! JEDYNKA I DWÓJKA <3 Moja krew, bo ja jestem z Jedynki <3 Taak <3 Zawodowcy <3 Trochę tak dziwnie, że Emily i Harry cały czas to robią xDDDD Wgl rozdział jest super i przepraszam, ale nie stać mnie na dłjuższego koma
OdpowiedzUsuńTo ja, again.
OdpowiedzUsuńNowe rozdziały. Zapraszam.
http://akademiadlautalentowanejmlodziezyy.blogspot.com/
http://in-the-circle-of-secrets.blogspot.com/
http://kingdomofspells.blogspot.com/