- Nelly, spokojnie – patrzę na nią z troską. Ta się cała trzęsie. Harry
zauważa co się dzieje i podchodzi do nas i łapie mnie za ramiona. Chris tylko
nam się przygląda z daleka.
- Jake zginął w wypadku samochodowym dzisiaj rano – wybucha jeszcze
większym płaczem, a ja nie jestem w stanie go powstrzymać.
- Co, ale jak? – pytam.
- Jechał do pracy jak zwykle - zaczyna. - Ktoś jadąc rozmawiał przez telefon
– szlocha okropnie. Jak mi jej szkoda - i nie zauważył Jake’a i w niego
wjechał.
- Skąd to wiesz? – pyta Harry.
- Tak mi powiedzieli kiedy przyjechałam do niego w szpitalu – mówi bardzo
niewyraźnie. – Była jeszcze jakaś nadzieja, że przeżyje, ale okazało się, że
był w za bardzo złym stanie.
- Nelly tak mi przykro – mówię do niej, przytulając ją. – Chodź usiądziemy
– ciągnę ją, a Harry idzie tuż za nami.
Dziewczyna bardzo długo
płacze, a ja ciągle próbuję ją pocieszyć. W między czasie Harry rozmawia z Chrisem.
Chłopak przez większą część rozmowy z moim mężem przyglądał się mnie i mojej
płaczącej przyjaciółce. Głaszczę ją, próbuję wymyśleć różne rzeczy na
pocieszenie, ale wiem jak to jest stracić osobę, którą się kochało. Bardzo
trudno jest się po tym pozbierać. Niestety na arenie nie mogłam długo opłakiwać
Tannera. Śmierć mamy jeszcze jakoś wytrzymałam. Mam nadzieję, że Nelly będzie
równie silna jak ja i szybko się pozbiera.
Cały dzień spędzam tuląc
przyjaciółkę. Wieczorem wreszcie się uspokaja.
- Emily? Jak się czułaś kiedy zginął Tanner?
Wzdycham.
- To było okropne uczucie. Nie wierzyłam w to co się stało. Próbowałam się
oszukiwać, że on nadal żyje. Ale w końcu się otrząsnęłam i się z nim
pożegnałam. Bardzo bolało mnie to, że nie mogłam usłyszeć jego pożegnania, że
to wszystko tak się skończyło i musiałam być świadkiem jego śmierci – na
wspomnienie jego martwego ciała wzdrygam się. – Ale wiesz, aby przeżyć musiałam
szybko powrócić do normy. Bardzo się z tym męczyłam jak już zwyciężyłam
igrzyska. Wtedy miałam milion różnych myśli. To był najgorszy okres w moim
życiu. Mam nadzieję, że z tobą będzie inaczej. Nelly musisz być silna.
- Ale jak nikogo już nie spotkam takiego jak Jake? Jak będę już na zawsze
samotna? On był wyjątkowy. Trudno będzie znaleźć kogoś takiego jak on…
- Ja kochałam Tannera, a teraz jestem z Harrym. W czym problem?
- Harry’ego już znałaś. Zresztą sama mi mówiłaś, że długo się
zastanawiałaś kogo z nich wolisz.
- To spytaj się go jak się czuł po śmierci Katy, która usiłowała go zabić.
- Też pewnie nie wierzył, że pozna kogoś takiego jak ona…
- Dokładnie – uśmiecham się do dziewczyny i głaszczę ją po policzku.
- Może masz rację… - kręci głową.
Oferuję, aby dziewczyna
została na noc, a ta się zgadza. Zaprowadzam ją do wolnej sypialni i daję jej jakieś
swoje ubrania i ręcznik. Dziewczyna idzie do łazienki, a ja do salonu, w którym
siedzi Harry z Chrisem. Słyszę, że rozmawiają na temat mojej przyjaciółki.
- Jak sobie radzi? – pyta zielonooki na mój widok.
- Nie jest źle. Powoli wraca do siebie – poprawiam włosy.
- Jesteś wspaniałą przyjaciółką! – mówi. – Cały czas przy niej byłaś i
starałaś się ją pocieszyć.
- Ja was podziwiam za to, że nie wyszliście z tego pokoju mimo tego jak
ona szlochała. Wtedy nic nie czułam, ale teraz okropnie boli mnie głowa – łapię
się za nią.
Śmieją się ze mnie, a ja
opadam na kanapę. Jestem wykończona, a cały dzień siedziałam tylko przy
przyjaciółce i ją wspierałam. Serio to jest takie męczące? Chris też już
opuszcza salon, udając się do swojej sypialni, a Harry siada przy moich nogach.
Zaczyna mnie po nich łaskotać, a ja aż cała podskakuję, po czym sprzedaję mu
kopniaka, a ten jęczy z bólu.
- Serio? – unosi brew. – Chcesz znowu dostać karę?
- Spadaj! – ponownie go kopię, a chłopak mnie blokuje i trzyma za
nadgarstki. – Puszczaj idioto! – śmieję się.
Chłopak zbliża swoje
usta do moich. Serce mi wali jak szalone. Szarpię się, ale loczkowaty jest za
silny. Na szczęście ratuje mnie, wchodząca do salonu Nelly.
- Och przepraszam – peszy się na widok naszej pozycji i spuszcza głowę.
- Nie, Nelly. Możesz zostać – wołam ją.
- Nie, nie, nie – przerywa Harry. – Emily musi dostać swoją karę za
kopanie mnie – śmieje się i wtedy dostaje ode mnie w głowę. – Ał!
- Błagam Nelly zostań! – robię proszące oczy, a ta patrzy na nas
podejrzliwie.
- Coś się stało? – pyta lekko przejęta.
- Nie – uspokaja ją zielonooki. – My się tylko tak ze sobą droczymy,
prawda słoneczko? – uśmiecha się do mnie, a ja wystawiam mu język.
Nelly zaczyna się śmiać.
- Jesteśmy tacy śmieszni? – pytam.
- Przezabawni! – mówi z ogromnym uśmiechem. – W telewizji to tylko wszyscy
widzą jaka to z was słodka parka, że się kochacie itd. Nie ma takich rzeczy
jakie tu zauważam.
- Tak to już jest. W mediach widzisz zupełnie co innego niż jest w
rzeczywistości – mówi Harry już poważniej.
- A po co tu przyszłaś? – pytam zaciekawiona.
- Em… słyszałam jak krzyczysz. Myślałam, że coś się stało, ale okazało
się, że to tylko ty i Harry się wygłupiacie – czerwieni się razem ze mną, a mój
mąż wybucha śmiechem.
- Wiesz, że jesteś idiotą? – mówię do niego.
- Już mi to drugi raz dzisiaj mówisz – odpowiada całując mnie w policzek.
- Harry, stop! – próbuję się powstrzymać od śmiechu. Co mnie tak bawi? To,
że o mało Nelly nie przyłapała nas na tym?
W końcu się uspokajamy i
resztę wieczoru spędzamy bardzo miło. Kiedy moja przyjaciółka coś mówi, zielonooki
bardzo się jej przysłuchuje i przygląda. Czuję taką złość w sobie. Jestem
zazdrosna! Po dwudziestej drugiej Nelly udaje się do swojej sypialni, a ja z
mężem do swojej. Rozbieramy się do bielizny i chowamy pod kołdrę. Przytulam się
do loczkowatego. Nie daje mi spokoju to, że tak się patrzył na moją
przyjaciółkę. W końcu nie wytrzymuję i pytam go o to.
- Em… - kręci głową. Joven, bo oszaleję zaraz! – Obiecałem, że nikomu nie
powiem.
- Chodzi o Chrisa – robię wielkie oczy. – Czy ty chcesz mi powiedzieć, że
Chrisowi podoba się Nelly? – podnoszę się z łóżka, a chłopak kiwa głową. – To
się dobrze składa! – uśmiecham się. – Powinniśmy ich ze sobą zeswatać!
- A Nelly coś mówiła na jego temat?
- Wątpię, żeby go w ogóle zauważyła – spuszczam głowę. – Ale jutro
koniecznie muszą się poznać i spędzić ze sobą trochę czasu.
Chłopak się uśmiecha i
ciągnie mnie, abym się z powrotem położyła. Wtulam się w niego, a ten całuje
mnie w głowę. Chwilę później zasypiam.
Rano budzę się pełna energii.
Szybko podnoszę się z łóżka i próbuję z niego również wyciągnąć swojego męża,
który marudzi, że nie chce mu się wstawać. Kiedy w końcu udaje mi się go
wyciągnąć idziemy razem do kuchni i zaczynamy robić śniadanie.
Idę teraz do pokoju
Nelly, a Harry do Chrisa. Pukam do drzwi, nie słyszę odpowiedzi. Wchodzę do
środka i zastaję w nim śpiącą brunetkę. Podchodzę do niej powoli i siadam na
łóżku, trzymając w ręce parę swoich ubrań. Lekko nią szturcham i mówię, że
śniadanie już gotowe. Ta podnosi głowę na której nie widzę twarzy, ponieważ
jest zasłonięta przez włosy. Śmieję się z niej, a dziewczyna powoli odkrywa
swoją twarz, na której pojawia się uśmiech. Daję jej swoje ubrania i mówię, że
ma sobie coś wybrać. Dziewczyna informuje mnie, że za chwilę pojawi się w
jadalni. Ja przytakuję i wychodzę z jej pokoju. W jadalni zastaję Harry’ego z
Chrisem w bardzo dobrym humorze. Patrzę podejrzliwie na zielonookiego, a ten
tylko kręci głową. Cokolwiek ma to znaczyć czuję się dziwnie.
Do jadalni wreszcie
wchodzi Nelly ubrana w białą sukienkę z czarnym paskiem. To jest jedna z moich
ulubionych. Dziewczyna patrzy z zaskoczeniem na Chrisa po czy do mnie szepcze:
- Kto to?
- To jest Chris – wskazuję na niego. – Chris to jest Nelly – teraz
wskazuję na przyjaciółkę.
Podają sobie ręce i
zaczynamy rozmowy. Parka się nieźle ze sobą dogaduje. Śmieją się z różnych
rzeczy i okazuje się, że chodzą do tych samych miejsc w Kapitolu. Dziwne, że
nigdy się nie poznali. Chociaż obydwoje byli zajęci i nie rozglądali się za
nikim innym. Widząc jak dobrze przebiega im rozmowa uśmiechamy się do siebie z
Harrym. Kiedy kończymy jeść Chris i Nelly nie przestają rozmawiać, a ja z
zielonookim odchodzimy niezauważalnie od stołu. Loczkowaty łapie mnie za rękę i
zbliża swoje usta do mojego ucha.
- Chyba się udało – szepcze z uśmiechem.
Odwracam do niego głowę
również z uśmiechem. Pozostawiamy parkę samą w jadalni i udajemy się do naszej
sypialni. Siadamy obok siebie na łóżku i rozmawiamy o różnych rzeczach. Powoli
tęsknię za domem. Chciałabym odwiedzić znowu tatę. Harry mówi, że dopiero co
przyjechaliśmy, ale możemy wracać kiedy tylko będę chciała. Miło, że mnie
rozumie. Myślę, że jeszcze tak z parę dni zostaniemy. Chciałabym jeszcze
spędzić trochę czasu z Nelly.
O 13.00 parka zauważa
naszą nieobecność. Wchodzą do naszej sypialni i pytają się czemu ich
zostawiliśmy.
- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać – uśmiecha się do nich Harry.
- Tak dobrze się dogadywaliście – dołączam do loczkowatego.
- Emily? – pyta Nelly.
- Tak?
- Możemy pójść na spacer?
- Oczywiście – podnoszę się z łóżka i chwilę później jesteśmy już na
dworze.
- Jak rozmowa z Chrisem? – pytam unosząc brew.
- On jest cudowny! Jesteśmy do siebie bardzo podobni. Lubimy jeździć na
motorach, nie przepadamy za igrzyskami i modą w Kapitolu. Bardzo łatwo
przeskakujemy z jednego tematu do drugiego. Jedyną osobą z którą tak mi się
dobrze rozmawiało był Jake… – spuszcza głowę.
- Ej koniec smutków – macham jej przed twarzą ręką.
- Wiesz… trochę smutno mi się zrobiło, że tak szybko o nim zapomniałam.
- Ale to właśnie był mój plan. Abyś zapomniała o tym całym smutku i
poznała kogoś nowego. A wiesz, Chrisowi się podobasz.
- Co? Serio? – pyta robiąc wielkie oczy.
- Zapomniałam, że miałam ci tego nie mówić – uderzam swoją ręką o czoło.
- Nic się nie stało. Nie zdradzę mu, ale szczerze to on chyba też mi się
podoba – uśmiecha się nieśmiało.
- Mam nadzieję, że między wami wszystko się poukłada. Obydwoje
straciliście swoje połówki, więc…
- Serio? Co się stało z jego dziewczyną?
- Opowiadałam ci przecież o jego zdradzie… - z mojej twarzy znika uśmiech.
- Faktycznie! To jest ten co prawie cię pocałował! Ale ja nie rozumiem jak
można zdradzić kogoś tak cudownego… Ale ta dziewczyna była głupia.
- Zgadzam się – a na mojej twarzy znowu pojawia się uśmiech.
- Wiesz. Dzięki ci za wszystko. Za to, że mnie wspierałaś i za tą rozmowę.
Od razu czuję się lepiej. No i musiałam się komuś zwierzyć.
- Nie ma za co – przytulam się do dziewczyny. – Zawsze do usług.
Wracamy do mieszkania.
Widzę Harry’ego i Chrisa na kanapie. Słyszę kawałek ich rozmowy.
- Wiesz… - zaczyna mój mąż. – Po tym wszystkim co przeżyłeś i po zdradzie
Marthy kupiłem ci nowe mieszkanie. Wiem, że nie jesteś w stanie jej wyrzucić
stamtąd.
Chris robi wielkie oczy.
- Serio? Kupiłeś mi mieszkanie? Chłopaku ty za bardzo o mnie dbasz! –
śmieje się.
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem – unosi kąciki swoich ust, a na
twarzy pojawiają się jego urocze dołeczki. – Tu masz do niego klucze – podaje
mu swoją rękę z nimi.
- Dzięki! Jesteś wspaniały! – przytulają się.
- O wróciłyście – zauważa Harry i odchodzi od przyjaciela, aby się do mnie
przytulić.
- Wiecie. Chyba już będę wracać do domu – mówi Nelly.
- Nie. Zostań – mówię jednocześnie z Chrisem.
- Nie. Rodzice nie wiedzą, że tu jestem. Pewnie się martwią – kładzie rękę
na szyi.
- W takim razie cię odprowadzę – uśmiecha się Chris do dziewczyny, a ta
się czerwieni.
Żegnamy się z naszymi
przyjaciółmi. Niebieskooki informuje nas, że od dzisiaj zamieszka w nowym domu,
więc nie mamy się o niego martwić, że nie wraca. I znowu będziemy z Harrym sam
na sam. Co my będziemy robić przez ten czas? Tak to się zajmowaliśmy problemami
naszych przyjaciół. Możemy gdzieś razem wyjść… Zobaczymy.
---
Czekam na wasze opinie, rady itd. I informuję o tym, że w przyszłym
tygodniu wyjeżdżam na wycieczkę, więc nowy rozdział będzie po 30 maju. :))
Pozdrawiam xx
świetny rozdział :D Jej, zgadłam, że Jake umrze... no chociaż to chyba niezbyt dobrze. No i znowu - Harry i Emily są kochani XD Superowo, że Chris i Nelly są razem! ^-^ oboje są cudni . Czekam aż napiszesz kolejny rozdział, miłej wycieczki ;) i weny!
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM, ŻE SIĘ ZAKOCHAJĄ. TACY PRZEWIDYWALNI. I WGL ndq9udq8ndiwuqndqiundiuwndquwid ja też chcę coś napisać :<
OdpowiedzUsuńKomentuje to dopiero teraz i pewnie trochę zapomniałem, ale okej. Jest świetny rozdział, wiedziałem, że będą razem. Kiedy Emily urodzi dzidziusia? O i jak się będzie nazywał? Ooo xD Harry znowu zemdleje! Sory, że krótko, ale brak czasu.
OdpowiedzUsuńEee... spokojnie wszystko w swoim czasie ;) Muszę jeszcze skończyć pisać akcję w Kapitolu... i jeszcze dożynki, igrzyska i jakoś niedługo będą narodziny... Jeszcze sama do końca nie wiem kiedy, ale na pewno będzie o tym rozdział :))
UsuńJak ja kocham tego bloga. Masz wielki talent! Będę Ci to pisać w każdym komentarzu, żeby o tym nie zapomniała ;P
OdpowiedzUsuńKolejny cudny rozdział.Czekam z niecierpliwością na nasatępny ;)
P.s. Jak znajdziesz sekundkę to zapraszam do mnie: 43glodoweigrzyska.blogspot.com
Wielki talent? Nieee xD Ale dziękuję :3
Usuń