wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział XXVIII - James o sobie przypomina

            Dzisiaj są wywiady. Razem z Harrym, który ma kaca po wczorajszym świętowaniu, musimy przygotować naszych podopiecznych na spotkanie z Caesarem. Chłopak cały czas mi jęczy, że boli go głowa, a ja mu mówię, że nie musiał tyle pić. Ale dawno tego nie robił, a teraz miał dobry pretekst do tego, więc korzystał. Idę do łazienki i obmywam twarz zimną wodą, myję zęby i ubieram zieloną koszulkę i czarne spodnie. Wchodzę do jadalni, gdzie czeka na mnie jedzenie. Przy stole zastaję Sophie. Uśmiechamy się do siebie i zajmuję miejsce obok niej. Chwilę później pojawia się zielonooki, który ma nierówno zapiętą koszulę. Podnoszę się z lekkim uśmiechem i mu ją poprawiam. Loczkowaty naprawdę wygląda okropnie. Powinien odpocząć. W takim stanie nie nadaje się do niczego. Siada obok mnie i ledwo trafia łyżką do ust. Co chwilę pomagam mu jeść. Po ósmej z pokoju Jessiki wyłania się Noah w samej bieliźnie i szybko przebiega do swojego pokoju. Chichoczę z Sophie i przed nami pojawia się z promiennym uśmiechem blondynka. Powoli szykuje sobie śniadanie i zauważa stan Harry’ego. Robi zdziwioną minę.
- Tak to jest jak się za bardzo świętuje – ostrzegam dziewczynę, która chichocze.
            Obok Jessiki miejsce zajmuje Noah, który sprzedaje jej całusa w policzek. Wyglądają uroczo. Uśmiecham się do nich.
- Dzisiaj wywiad z Caesarem - zaczynam. Ja i Sophie was do niego przygotujemy – wskazuję na siebie i opiekunkę.
- A co ze mną? – mamrocze zielonooki.
- Ty dzisiaj spędzisz dzień w sypialni – patrzę na niego. – Zgoda?
            Chłopak kręci głową, a następnie zatrzaskuje drzwi do naszej sypialni.
- Co mu jest? – pyta Noah.
- Za dużo wypił – informuję. – Wracając. Jessica najpierw przećwiczysz z Sophie chodzenie w sukienkach i wysokich obcasach oraz zachowanie dobrych manier, a Noah pogadasz ze mną na temat jaki powinieneś być na wywiadzie, aby zdobyć sponsorów. Później będzie zamiana – zaskakuję samą siebie swoją pewnością.
            Po śniadaniu Sophie z Jessicą udają się do jej pokoju, a ja zostaje z Noah w salonie. Stwierdzamy, że blondyn powinien zachowywać się jak przy Jessice. Wesoły z poczuciem humoru. Myślę, że właśnie takiego go pokochają. Dalej rozmawiamy o moim wywiadzie i moich odczuciach co do niego. Następnie z pokoju wychodzi Jessica, a Sophie woła Noah. Szybko z dziewczyną stwierdzamy, że ma być taka jak pierwszego dnia. Skromna, nieśmiała, ale urocza. Oczywiście nasza rozmowa sprowadza się do wczorajszego dnia.
- Jestem taka szczęśliwa. Noah jest cudowny. Widziałaś jaki mi kupił bukiet? I zrobił śniadanie! To było takie kochane.
- Cieszę się, że wszystko się wam ułożyło.
- Wczorajszy dzień był najlepszy. Spędziłam z nim bardzo dużo czasu. Lepiej być nie mogło.
            Uśmiecham się do niej, lecz po chwili uśmiech znika z mojej twarzy, ponieważ zaczyna mi się kręcić w głowie. Jessica dopytuje czy wszystko ze mną dobrze. Staram się coś powiedzieć, ale zamazuje mi się obraz.
***
            Budzę się w szpitalu przypięta do kroplówki. Obok siebie widzę swojego męża, który śpi, trzymając mnie za rękę. Oglądam się dookoła. Łóżko dalej leży również kobieta w ciąży. Co się stało? Do sali wchodzi lekarz, który zaczyna mi wszystko tłumaczyć.
- Prawdopodobnie jest to konflikt serologiczny – marszczę czoło. – To znaczy, że pani ma grupę krwi Rh-, a dziecko Rh+. Pani organizm postrzega dziecko jako coś obcego i atakuje je przeciwciałami. Dziwne, że następuje to tak późno, ale jednak – tłumaczy na widok mojej twarzy pełnej niezrozumienia.
- Szczerze to często mi się kręciło w głowie. Po prostu chodziłam wtedy spać…
- Najważniejsze jest teraz, aby pani odpoczywała i najlepiej cały czas leżała pod stałą opieką.
- Ale ja muszę zająć się trybutami. Wspierać ich i oglądać ich…
- Pani musi teraz siedzieć w domu z kimś kto się panią zajmie i jak najwięcej odpoczywać – przerywa mi lekarz.
            Harry się budzi, a doktor mu wszystko powtarza. Chłopak kiwa głową, a po chwili oświadcza:
- Emily spokojnie. Zajmę się nimi, a ty wracaj do domu – gładzi moją rękę kciukiem.
- Ale Harry…
- Musisz teraz odpoczywać. Przecież za miesiąc James ma przyjść na świat – uśmiecha się do mnie.
- No dobrze – przewracam oczami.
            Popołudniu wracamy z mężem do Ośrodka Szkoleniowego. Opowiada mi o wszystkim co wydarzyło się kiedy byłam nieprzytomna. Jessica zaczęła krzyczeć i wszyscy wybiegli z pokoi. Harry może w nie najlepszym stanie szybko zareagował. Wziął mnie na ręce i jak najszybciej pojechał ze mną do szpitala. On jest naprawdę cudowny. Na nikogo lepszego nie mogłam trafić.
W salonie widzę Jessicę, Noah i Sophie. Wszyscy rzucają się w moim kierunku i wypytują o mój stan. Informuję ich, że muszę odpoczywać i wracam do domu. Życzę swoim podopiecznym szczęścia i idę z loczkowatym do sypialni. Pakujemy moją walizkę. Zielonooki mówi trybutom, że niestety nie będzie mógł być dzisiaj z nimi na wywiadzie. Próbuję go namówić, abyśmy zostali, ale ten się upiera, że później nie będzie czasu i musimy jechać koniecznie dzisiaj. Żegnam się z każdym po kolei i życzę im szczęścia. Łzy spływają po mojej twarzy. Bardzo polubiłam tą dwójkę. Szkoda mi ich. Naprawdę. Chwilę później jesteśmy już w pociągu. Szybko siadam na kanapie i włączam telewizor. Skoro nie mogę przy nich tam stać i ich wspierać to chociaż zobaczę jak im poszło. Na szczęście jeszcze żaden wywiad się nie zaczął. Parę minut później na ekranie pojawia się Caesar, który głośno się śmieje i zapowiada dzisiejszy wieczór. Na scenie już pojawia się chłopak z Jedynki. Oczywiście się zgłosił i zamierza wygrać. Wydaje się bezlitosny. Ciarki mnie przechodzą. Jego głos do przyjemnych również nie należy. Następnie ujawnia mi się dziewczyna o czarnych włosach w beżowej sukience z koronką. Wygląda niewinnie, ale podczas rozmowy pokazuje prawdziwą siebie. Chce wygrać jak każdy. Mówi, że rodzice bardzo na nią liczą. Wydaje się groźna… Trybut z Dwójki. Umięśniony chłopak ma wzrok pełen grozy. Jest żądny krwi. Już martwię się o Jessicę i Noah. Podobnie zachowuje się jego towarzyszka. Przerażają mnie. Nie zwracam uwagi na pozostałych trybutów, ponieważ wiem, że nie warto. Wreszcie pojawia się Jessica. Caesar oczywiście całuje ją w dłoń, komplementuje i żartuje.
- Jessica. Czyż ona nie jest prześliczna? – wskazuje na nią, a dziewczyna się czerwieni.
- Nie przesadzaj Caesar!
- Mówię prawdę kochana! Ale przejdźmy do ważniejszych spraw. Jak się czułaś na dożynkach? Jakie emocje wywołało twoje wylosowanie?
- Bałam się. Nie spodziewałam się tego jak każdy. Bardzo tęsknię za rodziną.
- A co sądzisz o swoich mentorach? Teraz jest o nich głośno w całym Panem. Chyba jeszcze o nikim się tyle nie mówiło jak o tej dwójce – śmieje się.
- Są cudowni! Szkoda, że nie ma ich dzisiaj tutaj – wzdycha. – Emily wspierała mnie w wielu sprawach. Była dla mnie jak przyjaciółka.
- Nie ma ich tutaj? – unosi brwi.
- Tak. Emily się gorzej poczuła i musiała wrócić do domu – informuje.
- No tak. Przecież z tej dziewczyny niedługo wyjdzie życie. A co z Harrym? Jaki on jest?
- Nie rozmawiałam z nim tak jak z Emily, ale wiem, że jest bardzo miły i troskliwy.
- A twój kolega? Noah? Trzeba przyznać jest przystojny. Mówię prawdę? – krzyczy do widowni, która odpowiada: „Pewnie!”, „Tak!” itd.
- Jest również miły, troskliwy, uroczy, inteligentny… - wymienia jego cechy.
- Czy mi się zdaje czy ci się podoba? – unosi brew.
- Kocham go – po jej twarzy spływa łza, a widownia wzdycha.
- Dobrze. Dziękujemy ci za tą cudowną rozmowę, Jessica.
- Ja również – mówi przez łzy starając się uśmiechać.
            Dziewczyna schodzi ze sceny, a chwilę później pojawia się Noah.
- Witaj chłopie! Jak widać masz powodzenie. Co sądzisz o Jessice?
- Jest cudowna – odpowiada bez zastanowienia. – Jest ślina, miła, urocza. Przy niej czuję się szczęśliwy.
- Czyli jak widzę odwzajemniacie uczucia.
- Pewnie – uśmiecha się blondyn.
- No dobrze. Może zmieńmy temat.
- Za słodko się zrobiło? – żartuje, a widownia wybucha śmiechem.
- Tak. Trochę tak – śmieje się.
            Dalszy ciąg rozmowy jest o jego rodzinie i uczuciach jeśli chodzi o wylosowanie. Uważam, że wywiad poszedł bardzo dobrze moim podopiecznym. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Reszta trybutów jakoś mnie nie interesuje. Siedzę oparta na ramieniu Harry’ego. Uśmiecham się, a ten głaszcze mój brzuch ręką.
            Kiedy jesteśmy na miejscu jest już ciemno. Brunet bierze walizkę i idziemy w kierunku domu mojego ojca. Pukamy do drzwi i ujawnia się staruszek z zaskoczoną miną.
- Co się dzieje? – pyta z przejęciem.
- Emily musi odpoczywać – informuje loczkowaty i powtarza wszystko co mówił nam lekarz.
- Zajmę się nią jak najlepiej potrafię.
- Jeszcze poproszę swoich rodziców o pomoc – mówi zanosząc walizkę do najbliższego pokoju.
            Mój tato prowadzi mnie na kanapę. Siadam na niej, a on obok mnie. Harry podchodzi do mnie i całuje mnie w policzek:
- Trzymaj się kochanie. Będę tęsknić.
- Ja też – łapię go za rękę, którą za chwile puszcza.
            Robi mi się smutno. Jak ja bez niego wytrzymam? Zawsze był przy mnie, mogłam się do niego przytulić, wyżalić itd. Teraz będzie musiało mi wystarczyć towarzystwo mojego taty i teściowych. No i Jamesa oczywiście. Głównego sprawcę problemu. Uśmiecham się patrząc na brzuch.
- Od razu widać, że będą z tobą problemy – mówię.
            Tato idzie do kuchni i szykuje mi kolację. Następnie przynosi ją do mnie i rozmawiamy na temat trybutów oraz mojego dziecka. Nie wierzę, że to już za miesiąc. Jestem jednocześnie szczęśliwa jak i przerażona. Ale przypominam sobie co mówili mi rodzice Harry’ego. Pomogą nam przy wychowaniu dziecka. Jestem im bardzo wdzięczna. Wątpię, abyśmy ja i loczkowaty dobrze je wychowali. Jesteśmy jeszcze za młodzi.
---
Dobra. Ten rozdział miałam już gotowy w zeszłym tygodniu. Nie wiem kiedy następny. Nie mam teraz żadnych pomysłów. :xx Może jak się wyśpię i lepiej poczuję (bo troszku podziębiona jestem) to wena wróci.
Bardzo wam dziękuję za 4000 wyświetleń!
Jeszcze informuję was, że 30 czerwca popołudniu wyjeżdżam i wracam w niedzielę 6 lipca. Przez ten okres nie pojawią się rozdziały na każdym z blogów.
To chyba już wszystko…

Pozdrawiam xx

7 komentarzy:

  1. Genialny rozdział. Trochę szkoda, że Emily musiała wrócić do domu, myślałem, że jakoś fajnie to wszystko będzie opisane. Ale może będzie w dystrykcie oglądać Igrzyska. Miesiąc i urodzi. James musiał akurat w takim czasie dać o sobie znać. Lol, ale podziwiam Cię. Ja nie wiem, czy dam radę opisać tak ładnie życie Arona po wygranej(bo wiesz, że wygrał). No, zdrowiej szybko! :3 Zawodowcy oczywiście jak zawsze śmiercionośni! Jestem ciekawy, kto wygra te Igrzyska :3 Pewnie zginie i Jessica i Noah, chcesz tak zrobić. Gdyby wygrali wszystko kręciłoby się wokół nich xD I mam nadzieje, że nie zrobisz rebelii i wgl. Weny, zdrowia, czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG XD może to wina mojego szczęścia ( u know what i mean) Ale bardzo mi się podobało! A James taka wredota, że wohohooho. Dobranooc i wene przywołaj w końcu ! :PPPP

    Pozdrawiam,
    Ja <3

    ps. Kocham Cię.




    Pss. To nie prawda xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeejjj. Emily :< Mam nadzieję, że będzie już dobrze z nią i Jamesem. Super rozdział. Jessika i Noah świetnie poradzili sobie na wywiadach! Harry jest śmieszny, ale też taki opiekuńczy. :3
    Miłego wyjazdu i zdrowiej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. P.S. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award! Więcej informacji u mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że mam szybki zapłon, ale dopiero dziś przeczytałam >-<. Tak czy inaczej było super, Harry taki opiekuńczy... i szkoda mi tych trybutów, teraz lubię obu. Może byłoby łatwiej jakby oboje zginęli ;-; . Mniejsza. Weny, a ja lecę nadrobić rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń