Siedzę sama w ciszy w
jednym z przedziałów. Nagle wchodzi Tanner. Po chwili się odzywa:
- Jak się czujesz?
- Dobrze. A ty?
- Dziwnie. Nie sądziłem,
że będę wylosowany. Nie wiem czemu tak myślałem…
- Może i jesteś
najbardziej lubiany w szkole, ale to cię nie chroni przed igrzyskami.
- Tak, wiem. Boisz się
choć trochę?
- Jak na razie nie
odczuwam strachu.
Naszą rozmowę przerywa wchodzący Harry. Bardzo się
cieszę, że jest moim mentorem.
- Wszyscy jesteśmy tacy
młodzi, a spotkał nas tak okropny los.
- Ty wygrałeś – mówi
Tanner. – Ja spróbuję zrobić to samo.
- Widzę, że jesteś
dobrze nastawiony. A jak twoja koleżanka? Też chce wygrać?
- Oczywiście. Nie chcę,
aby moja mama znowu straciła dziecko na igrzyskach.
- Ach tak. Miałaś brata!
James?
- Tak.
- Był bardzo dobrym
zawodnikiem. Oglądałem jego igrzyska – mówi. – Chcecie obejrzeć dożynki w
innych dystryktach?
- Tak – odpowiadamy
jednocześnie z Tannerem.
Jakoś nikt mi nie zapada w pamięć. Większość zawodników
ma ponad 14 lat. Nie będzie łatwo. Trybuci z 1 i 2 mają po 17, 18 lat. Są
umięśnieni i wyglądają na bardzo doświadczonych. Ich mogę się obawiać… Para z 7
wydaje się też dobrym przeciwnikiem. Są w naszym wieku i wyglądają podobnie jak
zawodowcy. Nikogo więcej nie pamiętam.
- I co myślicie? Według
mnie powinniście dać radę.
- Bardzo w nas wierzysz
– mówi Tanner.
- Trzeba do wszystkiego
podchodzić pozytywnie!
- Nawet jeśli jeden z
nas może umrzeć? – pytam.
- Tak – odpowiada z
przekonaniem. – Na ostatnich igrzyskach tak robiłem i pomogło.
Idę spać. Jestem trochę zmęczona całym tym dniem. Harry
wydaje się naprawdę miły i godny zainteresowania. Tanner tutaj jest zupełnie
inny niż w szkole. Wydaje się inteligentny i delikatny.
Kiedy się budzę idę na śniadanie. Chyba po raz pierwszy
widzę tyle jedzenia na stole. Jem tak długo aż dostaję bólu brzucha. Dojeżdżamy
na miejsce i udaję się do swoich stylistów. Niedługo otwarcie.
Wszyscy tutaj, w Kapitolu wyglądają dziwacznie. Wysokie,
kolorowe fryzury, dziwne stylizacje. Moja ekipa przygotowawcza zalicza się do
nich. Jedna dziewczyna ma krótkie, zielone włosy i bardzo długie rzęsy, druga
zaś ma bardzo długie, czerwone włosy i brwi, których praktycznie nie widać oraz
chłopak, który ma pomalowane oczy. Dla mnie to nie jest normalne. Doprowadzają
mnie do porządku. Podcinają włosy, depilują, obcinają paznokcie itd. Później
udaję się do swojego stylisty, kiedy wchodzę wita się ze mną:
- Cześć. Jestem Mick.
Jak się czujesz?
- Dobrze. W ogóle się
nie boję – uśmiecha się.
- Miło mi, że mogę z
tobą współpracować Emily. Myślę, że wszystko się dobrze ułoży. Wasz dystrykt
zajmuje się produkcją transportów. Długo się zastanawiałem jak powinien
wyglądać wasz strój. Oto mój pomysł. Będziecie ubrani jak konduktorzy, ale w o
wiele ładniejszej wersji – pokazuje mi moją granatową sukienkę i kapelusz do
kompletu. Wygląda zwyczajnie. Ma tylko małe ozdobienia. – Podoba się?
- Tak. Dobrze, że nie
muszę wyglądać jak pociąg. Parę lat temu widziałam parę tak przepraną.
- Pamiętam to – śmieje
się, a ja razem z nim. – Ja nigdy bym was w coś takiego nie wcisnął.
- To dobrze – odpowiadam
z uśmiechem.
- Idź i zachwyć Panem.
- Postaram się.
Stoję już na rydwanie. Czekam na Tannera i rozglądam się.
Wszyscy wyglądają ślicznie. Każda dziewczyna ma sukienkę podkreślającą jej
kształty. Ja nie mam co podkreślać. Wyglądam zwyczajnie. Podchodzi do mnie
Tanner i mówi:
- Ślicznie wyglądasz.
- Nie kłam. Wyglądam jak
zwykle.
- Nie. Do szkoły nie
zakładasz sukienek i nie masz tak poukładanych włosów. Dlatego nikt na ciebie
nie zwraca uwagi.
- A jednak ty to
zauważyłeś – odpowiadam oschle.
Przestaje rozmawiać, a chwilę później wyjeżdżamy.
Widownia oczywiście piszczy na widok trybutów i rzuca kwiatami. Zaczynam
uśmiechać się. Muszę jakoś zdobyć sponsorów. Prędzej ich zdobędę będąc uroczą
dziewczynką. Tanner zaś ma cały czas poważny wyraz twarzy. Udaje, że się nie
boi, ale ja wiem, że jest inaczej.
***
Kiedy już jest po wszystkim udaję się do swojego
mieszkania. Mamy je na szóstym piętrze. W środku już jest Harry i Sophie.
Mówią, że wypadłam świetnie, zaś Tannera trochę krytykują. Twierdzą, że
powinien zachowywać się jak ja.
Siedzimy jeszcze długo i rozmawiamy. Harry zaczyna opowiadać o swoich igrzyskach. Ja słucham z zaciekawieniem. Tanner w połowie
opowiadania wychodził. Kiedy nasz mentor dochodzi do momentu jak musi zabić swoich przyjaciół Sophie szybko opuszcza pokój i zostajemy w dwójkę.
- Wytrwasz do końca? –
pyta się ze śmiechem. Ma taki śliczny uśmiech.
- Pewnie. Jestem ciekawa
– odpowiadam.
Dowiaduję się co czuł, myślał. Było mu bardzo ciężko
kiedy musiał zabić dziewczynę z naszego dystryktu. „Bardzo ją lubiłem, ale sama
mnie do tego zmusiła”, mówi. Starał się jak najmniej zabijać. Kiedy był już w
finale odegrała się wielka walka. Został ranny. Nadal ma bliznę na ręce. Na
szczęście wygrał.
- I tak to wyglądało.
Mam nadzieję, że ciebie spotka inny los. Jak tam w szkole? Nadal się
naśmiewali?
- Tak, ale mnie to nie
obchodziło za bardzo.
- Tanner w szkole
wydawał się inny niż jest tutaj.
- Oooo tak. Ale to
pewnie przez te igrzyska. On bardzo się boi. Widać to po nim.
- Nie spodziewał się, że
go wylosują.
- Dokładnie.
- No cóż nie wszystko
musi się układać po jego myśli. Nie powinnaś iść spać? – mówi patrząc na
zegarek.
- Może, ale mi się nie
chce – odpowiadam.
- Mnie też – śmieje się.
Siedzimy w ciszy. Patrzymy się na siebie i Harry mówi:
- Masz bardzo ładne
oczy. Pewnie każdy ci to mówi.
- Tak… Za to ty masz
urocze loczki – śmieję się.
- Nie uwierzysz, ale
jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi. Wszyscy zawsze zwracają uwagę na moje
mięśnie. To jest trochę denerwujące. Wiele razy słyszałem, że to mi pomoże
wygrać, a ja uważam, że gdybym był tylko silny nie wygrałbym tych igrzysk.
- No tak. Trzeba być też
bardzo inteligentnym i ty taki jesteś.
- Dziękuję. Ty też
jesteś, ale teraz chyba powinnaś jednak iść spać. Musisz się wyspać.
- Dobrze.
Odprowadza mnie do pokoju i życzy mi kolorowych snów.
Jest taki miły. Chyba mnie polubił. W brzuchu czuję motyle. Jestem szczęśliwa.
A więc to jest zakochanie. Nigdy się tak jeszcze nie czułam. To jest dziwne,
ale bardzo przyjemne. Idę z uśmiechem na twarzy pod prysznic, biorę szybką
kąpiel i chowam się pod kołdrą.
---
Perspektywa Harry’ego:
------------------------------------------------------
Jeszcze chciałabym was
zaprosić na dwie świetne stronki dla fanów Igrzysk Śmierci:
Myślę, że następny
rozdział powinien pojawić się w środę ;3
Genialne!! Bardzo mi się podobał i nie czekałam długo, haha.
OdpowiedzUsuńSzybko dodajesz rozdziały patrzę. Kolejny już w środę, masz tempo kobieto!
No więc mówisz że Emily zakochała się w Harrym? No, nie dziwię się. Ale Tanner też wydaje się fajny.
Pozdrawiam i czekam oraz weny życzę,
Elfik Elen
Super! Czekam na następny i przy okazji zapraszam na Igrzyska Śmierci z perspektywy Liszki :)
OdpowiedzUsuńPS: Jeśli nie wyłączyłaś weryfikacji obrazkowej to wyłącz jeśli możesz.
http://liszkablog.blogspot.com/